
„Dla nas już od lat prawie każdy niedzielny poranek rozpoczyna się lekcją języka polskiego” – mówią uczniowie Szkoły Języka i Kultury Polskiej przy PMK w Bielefeldzie.
Najmłodsze dzieci właśnie przyglądają się polskim samogłoskom. Jak dziwnie wyglądają literki: ą, ę, ó! Są inne niż te, o których uczymy się w niemieckiej szkole. W grupie II uczniowie zapoznają się z kolejną osobliwością językową, mowa akurat o miękkości spółgłosek.
Kiedy Maria Dąbrowska opisywała londyńską szkołę dla dzieci Polaków na emigracji z początku XX wieku, głównym problemem tytułowego bohatera było poszukiwanie swojej tożsamości. Marcinowi Kozerze po wielu rozterkach udało się odpowiedzieć na dręczące pytanie: kim jestem? A kim my jesteśmy i czym dla nas jest ta niedzielna nauka języka polskiego?
Lecz, by nie doszukiwać się już kolejnych podobieństw – uczniowie tej szkoły nie muszą udowadniać, że Polska istnieje. Chociaż, zdaje się, że nie zabrakłoby im odwagi Marcina Kozery. Ale jest coś, co mogą. Mogą we współczesnej, zjednoczonej Europie, w kraju sąsiedzkim naszemu, nie zawsze i nie wszędzie przychylnemu swemu wschodniemu sąsiadowi, sławić jej dobre imię. A tego, obok znajomości języka, można nauczyć się na wyjątkowych lekcjach polskiego. Bo o tej - wolnej, różnobarwnej, z historią bogatą w wielkich i wspaniałych Polaków - Polsce, mówi się na niedzielnych lekcjach polskiego w naszej „niecodziennej” szkole.
Agata Kotowska
Wszystkim, którzy czuwają, by nauka w szkole przebiegała spokojnie i radośnie: księdzu Krzysztofowi za opiekę i dyrektorowanie, Radzie Rodziców - za pomoc w każdej formie, panu Robertowi - za nowe szafki w salach; w imieniu nauczycieli i uczniów - serdeczne podziękowania.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć .